Reklama

Niedziela Małopolska

Ten zwyczaj jest potrzebny

Fałkowianom kolędowanie weszło w krew

Maria Fortuna-Sudor

Fałkowianom kolędowanie weszło w krew

Nasza wspólnota parafialna gromadzi się przy gdowskim Betlejem, aby oddawać cześć Bogu i ogłaszać światu radosną nowinę, że narodził nam się Pan Jezus – mówi ks. Piotr Piekarczyk, wikariusz z parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gdowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy tutejszym kościele od kilku lat w oktawie Bożego Narodzenia jest prezentowane gdowskie Betlejem, w którym Rodzinę z Nazaretu otaczają żywe zwierzęta. W tym roku po raz trzeci został zorganizowany (przez Urząd Gminy, Centrum Kultury i parafię) Orszak Trzech Króli.

Na jego zakończenie uczestnicy przybyli tradycyjnie pod gdowskie Betlejem, gdzie wspólnie kolędowali. Pomimo siarczystego mrozu dobre humory ich nie opuszczały. Duża w tym zasługa zaproszonych do wspólnego kolędowania grup kolędniczych. Jak informuje Wioleta Chmiela, dyrektor Centrum Kultury w Gdowie, na tutejszej scenie dla uczestników orszaku kolędowali: Grupa Śpiewacza z Czyżowa, kolędnicy z Gdowa, grupa dzieci z Nieznanowic i kolędnicy z Fałkowic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powstała grupa kolędnicza

Występujących w finale poznałam, gdy w grudniu trafiłam do Fałkowic (wioski znajdującej się obok Gdowa) na jedną z prób zespołu. Jak się okazało, grupa kolędnicza „Fałkowianie” przywraca w swej wiosce, okolicznych przysiółkach i w Gdowie zwyczaj kolędowania. W zimowy czas pełni zapału wyśpiewują kolędy oraz pastorałki, wnosząc do domów mnóstwo radości.

Z rozmowy z uczestnikami wynika, że pomysł stworzenia grupy kolędniczej miało kilka osób. Anna Wójcik i Władysława Marciniak przyznają, że marzyły, aby taki zespół utworzyć.

– Chciałyśmy, żeby była taka kolęda jak dawniej, gdyśmy były dziećmi – przyznaje pani Władysława. Pani Anna przypomina, że dawniej w tutejszej szkole były różne zespoły, do których razem z koleżanką należały. – No i się udało – stwierdza z satysfakcją i przekonuje, że dla emerytek kolędowanie to dobry sposób na zagospodarowanie czasu. Z kolei sołtys Fałkowic – Andrzej Domagała wspomina: – Na jednym ze spotkań rady sołeckiej padła propozycja, że może przeszlibyśmy po wsi z kolędą. I tak pojawiła się ta pierwsza grupa. Przyznaje, że zespołowi kolędowanie weszło już w krew.

Więcej szczegółów pamięta Franciszek Ciężarek. – W 2013 r. mieliśmy organizować gminne dożynki, o czym rok wcześniej poinformował nas wójt z Gdowa – wspomina pan Franciszek. I zapewnia, że pomysł z założeniem grupy kolędniczej wiązał się z przygotowaniami do dożynek, ponieważ trzeba było uzbierać parę złotych na drobne wydatki przed tym wydarzeniem. Dodaje: – Dożynki zorganizowaliśmy, a od tamtego czasu kolędowanie stało się naszą tradycją. Pan Franciszek, który przygrywa zespołowi na heligonce, informuje, że aktualnie grupa liczy kilkanaście osób, które są w różnym wieku; od chłopców po emerytki i reprezentują różne zawody. – W grupie kolędników są osoby grające Matkę Bożą, św. Józefa, trzech króli, aniołów, diabła, turonia. Niezbędni są również niosący gwiazdę i szopkę.

Reklama

Podtrzymują tradycję

W grudniu Fałkowianie spotykają się przynajmniej raz w tygodniu i przygotowują repertuar. Katarzyna Ciężarek przyznaje, że do zaangażowania się w tę formę aktywności zachęciły ją koleżanki. Opowiada: – Od początku myślałyśmy o repertuarze i doszłyśmy do wniosku, że chcemy przede wszystkim śpiewać kolędy i pastorałki, które są mniej znane. W tym naszym repertuarze są też fałkowickie, ludowe pastorałki. Zależy nam, żeby one nie zostały zapomniane. Przyznaje, że mają bogaty repertuar kolędowy, co udowadnia, pokazując śpiewnik, a w nim – teksty często w ogóle nieznane. Jedną z pastorałek Fałkowianie od razu mi zaśpiewali: „Cztery lata jakem pasał w tej tu dolinie, jako żywo nie słyszałem o tej nowinie. By synaczka panieneczka miała porodzić, by panieństwo z macierzyństwem miało się zgodzić...”. Gdy dopytuję, kto może śpiewać, pani Katarzyna przekonuje: – Jak ludzie chcą, to każdej melodii, każdej kolędy się nauczą. Słowa są przygotowane i już prawie wszystkie teksty znamy na pamięć.

Wspólne kolędowanie to same korzyści. Mateusz Woźniak i Daniel Dziewoński noszą szopkę. – Nas to ogólnie wszystko cieszy – mówi w imieniu własnym i kolegi pan Mateusz i zapewnia: – Lubimy chodzić po kolędzie i śpiewać. Ten zwyczaj jest nam wszystkim potrzebny, a nasze kolędowanie to tradycja, którą trzeba podtrzymywać.

Reklama

Integrują się

Władysława Marciniak zauważa: – W dzisiejszych czasach coraz mniej się znamy. Jest więc okazja, aby się integrować, a gdy jedziemy poza Fałkowice, to poznajemy też nowe miejsca. Anna Wójcik dodaje: – Jak się jest emerytką, to człowiek siedzi w domu, a dzięki tej grupie trzeba iść na spotkanie, na próbę, a w czasie kolędowania, to sobie pośpiewamy i się też pośmiejemy. Wspomina, że kiedyś usłyszeli w jednym domu od gospodarza, że jak żyje 50 lat, to takiej kolędy nie widział. I stwierdza, uśmiechając się: – Jak człowiek taki zmęczony, ale i usatysfakcjonowany wraca do domu, to się potem lepiej śpi. Przed laty Janina Knapik przyjechała do Fałkowic ze Śląska, aby tu zamieszkać. Od razu zaznacza, że dzięki temu, iż działa w różnych organizacjach, nie czuje się samotna. Zapewnia: – Jestem bardzo zadowolona, że mogę kolędować. Poznałam dużo ludzi. Jest miło i serdecznie.

Franciszek Ciężarek zwraca uwagę na jeszcze jedną bardzo wymierną korzyść z kolędowania: – Za zebrane pieniądze, które otrzymujemy za kolędowanie, odnowiliśmy w Fałkowicach 3 XIX-wieczne kapliczki z piaskowca – mówi z satysfakcją. Z kolei Zofia Strojna przyznaje, że jest najmłodszym kolędnikiem, jeśli chodzi o staż, bo kolęduje dopiero od roku. Wyjaśnia, że miała chorego męża, który wymagał stałej opieki. Teraz, po jego śmierci, dołączyła do zespołu. – Sercem i duszą byłam z kolędnikami – zapewnia z uśmiechem i wyznaje: – Jestem zadowolona, że mnie przyjęli. Tymczasem grupa dodaje, że teraz to już jest cała rodzina Strojnych, bo syn pani Zofii od początku kolęduje, a nawet podczas kolędowania się zakochał i to z wzajemnością.

Reklama

Zaiskrzyło!

Tak poznaję miłosną historię pary, którą przeznaczenie postawiło przy żłóbku. Katarzyna Garncarz-Strojny opowiada: – Przez ostatnie lata jestem Maryją. To się stało tak trochę z przypadku, bo osoba, która wcześniej była Matką Jezusa, nie mogła kolędować i padło na mnie. Marek Strojny, uśmiechając się dodaje: – Najpierw byłem królem, a później zostałem Józefem. Z Kasią poznaliśmy się w czasie kolędowania. Tak się zaczęła nasza bliższa znajomość. Zaiskrzyło i 23 września 2017 r. się pobraliśmy.

Gdy dopytuję, jak wygląda kolędowanie, Zofia Janda, która gra diabła, opowiada: – W każdym domu bardzo serdecznie nas witają. Proszą nieraz do środka, gdzie śpiewamy kolędy, a czasem to i tańczymy z gospodarzami. Podkreśla, że jeśli już do któregoś domu trafili, to w następnym roku mieszkańcy dopytują, czy do nich przyjdą. Kasia Garncarz-Strojny zapewnia, że ludzie są bardzo gościnni i zaznacza: – O niektórych to już wiemy wcześniej, że na nas czekają. A jej mąż zauważa: – Dzisiaj ludzie siedzą w domach. Mają komputery, telefony, a starsi – telewizory. A my w to wchodzimy i kolędujemy, aby tradycji stało się zadość.

Pan Franciszek dodaje: – Zapraszają nas też do ludzi chorych. To dla nas wielkie wzruszenie, gdy im kolędujemy, a i te osoby przyznają, że na nasze przyjście czekają z utęsknieniem. I podsumowuje rozmowę: – W ten sposób od kilku lat kultywujemy naszą staropolską tradycję. Trzeba też pamiętać, że śpiewając podwójnie się modlimy. Z kolei ks. Piotr Piekarczyk wyjaśnia: – Kolędowanie to przede wszystkim wychwalanie Boga w Dzieciątku, to upamiętnienie wielkiego wydarzenia w historii świata i Kościoła, jakim było narodzenie Syna Bożego.

Podziel się:

Oceń:

2019-01-16 11:11

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kolędowanie z zespołem New Life’m

Niedziela świdnicka 4/2017, str. 1

„Oj, Maluśki, Maluśki” w wykonaniu
bp. Ignacego Deca

Ks. Daniel Marcinkiewicz

„Oj, Maluśki, Maluśki” w wykonaniu bp. Ignacego Deca

Więcej ...

Włochy: 18 i 19 maja kard. Dziwisz odwiedzi diecezję Asti

2024-05-07 13:17

Karol Porwich

W sobotę 18 maja kard. Stanisław Dziwisz, emerytowany arcybiskup krakowski i były sekretarz osobisty św. Jana Pawła II, będzie w Isola d'Asti z okazji 30. rocznicy wizyty św. Jana Pawła II w diecezji Asti i Isola d'Asti - poinformowała ta leżąca w Piemoncie diecezja północnowłoska.

Więcej ...

Modlitwa o pokój nie ustaje na Jasnej Górze

2024-05-07 17:36

Jasna Góra/Facebook

Od pierwszych dni wojny w Ukrainie, na Jasnej Górze trwa modlitwa o pokój. Dziś w Kaplicy Matki Bożej Mszę św. w tej intencji sprawował bp diec. kijowsko-żytomierskiej, Witalij Krywicki. - Wojna jest wyzwaniem dla całego świata. Nie zawsze rozumiemy jaka jest Boża wola. Chcę modlić się o pokój, którego pragnie Bóg - mówił.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim...

Wiadomości

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim...

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

Wiara

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie...

Kościół

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie...

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...