Reklama

Aspekty

Stawiają na edukację

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 35/2013, str. 4-5

Archiwum Michała Piętosy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: - W lipcu poleciałeś w 3-osobowej ekipie do Afryki w ramach projektu Młodzi dla Kamerunu. Czy udało się Wam zrealizować to, co zaplanowaliście?

MICHAŁ PIĘTOSA: - Tak, ponieważ wyjazd był tylko zwieńczeniem całorocznej pracy. Przez cały rok wspieraliśmy budowę szkoły w Kengang i opłaciliśmy nauczycieli, którzy tam pracowali. Żeby to zrobić, jeździliśmy w różne miejsca, organizowaliśmy dni misyjne, rekolekcje, spotkania, zbiórki pieniędzy. Rozprowadzaliśmy też kalendarze i koszulki.
Na miejscu, już w Kengang, przekonaliśmy się na własne oczy, że szkoła została wybudowana. Spotkaliśmy się z rodzicami dzieci, z komitetem rodzicielskim, z dyrekcją, z nauczycielami. Przyjęli nas tam bardzo serdecznie, otrzymaliśmy różne wyrazy podziękowania - i w formie prezentów, i w formie pisemnej. W tej chwili kładzione są ostatnie tynki w budynku szkoły, pomagają w tym nawet dzieciaki. Każdy ma swój wkład. Zresztą każda rodzina zobowiązała się do wypalenia stu cegieł na słońcu - to, co mogli zrobić sami, zrobili, my jedynie opłaciliśmy wykonanie tego, czego mieszkańcy samodzielnie już nie daliby rady wykonać.
Trzeba jeszcze zrobić z drewna ławki, takie porządne. To wyniesie ok. 1000 euro i ten koszt musimy jeszcze pokryć (połowę już zapłaciliśmy).

- Widzieliście nie tylko Kengang.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Odwiedziliśmy szkołę św. Kizito, to taki ugandyjski męczennik, dziecko - jest patronem szkoły w Bafoussam. Tam trzeba pilnie zrobić toalety. A to znowu koszt ok. 2000 euro. I trzeba to zrobić jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. Dzieci na wsi aż tak rozpaczliwie nie potrzebują toalet w szkołach, bo naokoło mają las. Ale w mieście jest zupełnie inaczej - tam dzieci po prostu nie mają gdzie załatwiać swoich potrzeb, jeśli w budynku nie ma toalety. Bardzo chcemy im pomóc.
Zwykle odbywa się to w ten sposób, że tam, gdzie jesteśmy, podajemy numer konta sióstr pallotynek i ludzie przelewają pieniądze. Albo my osobiście przekazujemy potrzebną kwotę, albo jedna z sióstr, która akurat tam leci.
To nasz aktualny cel, krótkoterminowy - normalnie realizowalibyśmy go dłużej, ale teraz rok szkolny nas goni. Pomagają nam znajomi i przyjaciele, bo jesteśmy na razie małym projektem i wcale nie tak łatwo nam zebrać taką kwotę.

- Gdzie jeszcze Was zaproszono?

- Byliśmy też w miejscowości Ndzindong. Tam również jest katolicka szkoła przy parafii, której proboszczem jest ks. Hugo. On także poprosił nas o pomoc. Spotkaliśmy się z parafianami. Uczestniczyliśmy w pięknej Eucharystii, bogatej w tańce, w procesje różnego rodzaju, w śpiewy. Obiecaliśmy, że pomożemy, ale na takiej samej zasadzie, jak to było w Kengang. To znaczy, że rodzice są odpowiedzialni za zgromadzenie materiału, który sami są w stanie zgromadzić, włożyć w to swoją maksymalną pracę. A my jako Młodzi dla Kamerunu postaramy się pokryć koszty, które są poza ich zasięgiem, czyli np. transport, drewno, cement, pensję murarza. Rozpisujemy to na cały rok. Myślę, że powinno wystarczyć ok. 5000 euro. Jasno mówimy o tym, ile przekazujemy i ile jeszcze potrzeba.

Reklama

- Fundusze trzeba jakoś zebrać.

- Nie mamy pojęcia, skąd weźmiemy te pieniądze - jesteśmy na garnuszku u Pana Jezusa. Po prostu Pan Bóg odpowiada za ten projekt. I w momencie, kiedy zaczynamy się martwić o fundusze, przypominamy sobie, że to przecież nie nasze dzieło. Nie mamy się martwić, tylko mamy pracować. I tak powoli wszystko się toczy. Dopóki Pan Jezus będzie chciał, żeby ten projekt istniał, to wszystko będzie w porządku.
O ławki już właściwie jesteśmy spokojni, ale apelujemy o pomoc w budowie tych toalet, bo to jest naprawdę pilne. Co do szkoły, to mamy na to cały rok. Wybudowanie jej nie jest aż tak wielkim problemem. Jeśli są fundusze, to taki budynek stawia się w miesiąc. Przez ten czas możemy sprzedawać koszulki i kalendarze, więc środki pewnie się znajdą. W tej chwili Telewizja Polska przygotowuje materiał o naszym projekcie, tak więc gdzie możemy, tam staramy się sprawę nagłaśniać. Najwięcej korzyści jednak przynoszą drobne działania na parafiach, bo ludzie się modlą - a to niesie ten projekt - i dzielą się tym, co mają.

- Jak można pomóc? Tak konkretnie.

- Najbardziej konkretną formą pomocy jest wzięcie dziecka w adopcję na odległość. Dzięki naszemu projektowi zaadoptowano już kilkadziesiąt dzieci. Ludzie zwracają się do nas, my ich kierujemy do sióstr, siostry zbierają dane i przydzielają dzieci. Takie adoptowane dzieciaki mogą chodzić do szkoły, mają opłacone czesne, dostają przybory szkolne itd. Żeby włączyć się w to dzieło, wystarczy wejść na stronę www.mlodzidlakamerunu.pl i kliknąć zakładkę Adopcja Serca. Tam jest napisane, czym jest ta adopcja i są też wszystkie potrzebne dane. Siostry pilnują, żeby wszystko przebiegało sprawnie, prowadzą korespondencję, informują też o postępach dzieci. I tak w te wakacje dostałem ksero świadectwa mojego syna. Ja zresztą mam to niesamowite szczęście, że mogłem tam pojechać i się z nim spotkać osobiście. Jego tata jest dyrektorem szkoły, ale jak widać, wcale nie jest mu łatwiej niż innym dzieciom. Bo dyrektor za swoją pracę nie dostaje tam zbyt wiele, równie dobrze mógłby pracować w polu.
Rodzice adopcyjni mogą dostać zdjęcie dziecka, przesyłać mu ubranka albo upominki (teraz też dużo tego zwieźliśmy). Adoptować dziecko można na tak długo, jak się chce. To jest koszt ok. 150 zł rocznie, więc dla nas są to niewielkie pieniądze. Dziecko można wspierać przez cały okres nauki w szkole. My w projekcie poszliśmy krok dalej i zachęcamy księży, żeby adoptowali kleryków. Wtedy koszty są większe, ok. 50 zł miesięcznie. Adoptowaliśmy też jednego nauczyciela. On już sam się utrzymuje, nie mieszka z rodzicami, ale jego zarobki są niewielkie, więc chcemy mu pomóc. Widać wyraźnie, że nasz projekt ma na celu przede wszystkim wspieranie edukacji.
W projekt może włączyć się cała szkoła - wystawimy wtedy zaświadczenie i będzie wiadomo, że ta placówka pomaga w bardzo konkretny sposób.

- Rozprowadzacie też różne gadżety.

- O koszulkach i kalendarzach już mówiłem. Wystarczy się skontaktować z nami przez naszą stronę i napiszemy co i jak. Tu apeluję szczególnie do katechetów, ale nie tylko - można wziąć większą partię koszulek, np. 20 sztuk, jedną zostawić sobie, pozostałe przekazać znajomym, uczniom itd. Najlepiej się rozprowadza pocztą pantoflową. W pomoc włączyli się moi uczniowie, więc wiem, że to da się zrobić.
W ramach naszej wizyty byliśmy też w więzieniu. Siostra organizuje im tam materiały i więźniowie robią np. torby z worków po ryżu - też będziemy je rozprowadzać jako cegiełki.

- Jakieś plany na przyszłość?

- Planujemy zawiązać stowarzyszenie - dzięki temu będziemy mogli pisać projekty, organizować różnego rodzaju festyny czy większe przedsięwzięcia przy parafii, zapraszać zespoły i po prostu rozliczać koszty. Do tego jest potrzebna osobowość prawna. Być może uda nam się to już w tym roku, a może dopiero w przyszłym. Zobaczymy. Na razie działamy jako projekt. Wspieramy misje palotyńskie, siostry pallotynki są bliskie naszemu sercu staramy się im pomagać, bo też zawdzięczamy im bardzo dużo duchowo.
Projekt ma już wymiar ogólnopolski, ale zrodził się w naszej diecezji, konkretnie w Zielonej Górze. Dlatego staram się rozpowszechniać informacje szczególnie na tym terenie. Wszelkie dane, w tym numer konta, dostępne są na naszej stronie. Zapraszam też do odwiedzenia naszego profilu na Facebooku.

Podziel się:

Oceń:

2013-09-03 14:18

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Brazylia: zginął polski misjonarz ks. Kazimierz Wojno

Ks. Kazimierz Wojno

twitter.com

Ks. Kazimierz Wojno

W nocy z soboty 21 na niedzielę 22 września został zamordowany polski misjonarz ks. Kazimierz Wojno, znany jako Padre Casemiro. Był on misjonarzem „fidei donum”, tzn. diecezjalnym (nie zakonnym) i pochodził z diecezji łomżyńskiej.

Więcej ...

Ks. dr Tomasz Podlewski nagrodzony honorowym wyróżnieniem za pracę naukową z dziedziny mediów

2024-06-27 21:08
Ks. Tomasz Podelwski (po prawej) z Adamem Bujakiem

Archiwum Ks. Tomasza Podlewskiego

Ks. Tomasz Podelwski (po prawej) z Adamem Bujakiem

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, przy współudziale Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii oraz Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego wyłoniła laureatów nagrody za najlepszą pracę naukową oraz wydawnictwo z dziedziny mediów elektronicznych. Wśród nagrodzonych znalazł się ks. Dr Tomasz Podlewski, współpracownik Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, autor #PodcastUmajony, który na portalu niedziela.pl cieszył się ogromną oglądalnością.

Więcej ...

Apokaliptyczny czas Powstania Warszawskiego i wielkie miłości

2024-06-27 20:52
Z wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego

Agata Kowalska

Z wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego

Podczas Powstania Warszawskiego zawarto 256 związków małżeńskich. Statystycznie na każdy dzień Powstania Warszawskiego przypadały cztery śluby. Na zawarcie związku małżeńskiego decydowali się głównie powstańcy.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Przenajdroższej Krwi Chrystusa

Wiara

Nowenna do Przenajdroższej Krwi Chrystusa

147 lat temu rozpoczęły się objawienia gietrzwałdzkie,...

Wiara

147 lat temu rozpoczęły się objawienia gietrzwałdzkie,...

Czy Twoje serce jest przygotowane na burzę?

Wiara

Czy Twoje serce jest przygotowane na burzę?

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Oświadczenie rzecznika KEP: ks. Marcin Iżycki zawieszony...

Kościół

Oświadczenie rzecznika KEP: ks. Marcin Iżycki zawieszony...

Trzecia tajemnica fatimska

Wiara

Trzecia tajemnica fatimska

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...