Wiara… Tyle już o niej powiedziano, napisano, zaśpiewano. Wielcy święci, filozofowie, zwykli, szarzy ludzie niejednokrotnie próbowali ją zdefiniować, a wciąż jeszcze jest o czym rozprawiać. Rok Wiary pobudził wielu do zweryfikowania nie tyle swojej wiedzy na temat tego zjawiska, ile wniknięcia w głąb swojej duszy i zastanowienia się, czy i dlaczego wierzę, a także rozejrzenia się wokół siebie, żeby odnaleźć jej ślad we współczesnym świecie.
Reklama
W dawnych czasach, kiedy cały wszechświat był jedną niewiadomą, ludzie chętniej i gorliwiej wierzyli w Boga. Nie wiedzieli, skąd się bierze deszcz, blask słońca, ryk wulkanu, choroby wszystko automatycznie przypisywano Bogu. Kiedy zaś rozebrano homo sapiens i wszystko, co go otacza, na czynniki pierwsze, wiedza zastąpiła wiarę i zaczęła ją wypierać. Wiele zjawisk zostało zbadanych i sprawdzonych, ale jak mówiła bohaterka filmu „Wyjście awaryjne” do swojej córki: „Nikt naukowo nie udowodnił istnienia Boga”. Człowiek się zagubił, zapragnął wszystko uzasadnić, a przecież wiara jest tak różna od wiedzy jak noc od dnia. Zaczyna się tam, gdzie nie ma dowodów, bo jej podstawą jest bezgraniczna ufność, tak jak fundamentem wiedzy są fakty. Gdy możesz coś zobaczyć, dotknąć, zdefiniować, wówczas masz o tym pełną wiedzę. Kiedy zaś nie widzisz, nie zbadasz, nie możesz opisać, a mimo to wiesz, że coś istnieje, wówczas masz wiarę. Owszem, wiedza może pomóc zrozumieć, ale nie jest niezbędnym składnikiem wiary. Ona jest jak wiatr, którego wprawdzie nie widzimy, ale czujemy. A co czujemy pod jej wpływem? Pokój, dobro, radość, piękno, przede wszystkim zaś Miłość. Ktoś powie, że to złe porównanie, bo przecież wiatr jest widoczny, kiedy porusza liśćmi, zgina drzewa, a w porywach zwala nawet potężne budynki. To prawda, ale samego wiatru nie widać, to są oznaki jego działania, tak jak widocznym znakiem działania wiary są cuda, objawienia, dobre czyny, postacie wielu proroków i świętych. Uczniowie prosili Chrystusa: „Panie, przymnóż nam wiary”, a On im tłumaczył, że wystarczy wiara wielkości ziarnka gorczycy, aby góry przenosić; nie musi być wielka, ma po prostu być.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wiara to ufność, to pewność, że jest jak jest. Żona, której mąż jest na delegacji, nie ma dowodów, że jej nie zdradza, ale wierzy mu, że tego nie robi; dziecko, które wykonuje skok ze stołu w wyciągnięte ramiona ojca, nie wie, czy zostanie złapane, ale skacze, wierząc, że tak. Nie mylmy zatem wiedzy z wiarą, ufajmy i kochajmy Boga. Sami bądźmy dowodem na Jego istnienie, bądźmy jak liść poruszany wiatrem, jak drzewo przygięte do ziemi jego siłą i powalony dom przez jego porywy, a będziemy widzialnym znakiem wiary. Bądźmy błogosławieni, bo nie widzieliśmy…
Ewa Sadowska
Wiara to jest coś takiego, że wiem, że Bóg istnieje, chociaż Go nie widzę, to wiem, że On jest i zawsze mi pomoże. On jest jak mama i tata, którzy opiekują się dzieckiem. Wszystko, co Bóg robi, jest napisane w Biblii, a nawet teraz czyni wiele cudów, żeby ludzie mogli w Niego uwierzyć. Wiara czasami jest trudną sprawą, ale zawsze pomaga. Pan Bóg nie spełnia naszych wszystkich życzeń, bo musi się dziać według Jego woli, ale ja i tak Mu wierzę i jakby ktoś mówił, że to wszystko wymyślone, to bym go przekonywała, że Bóg istnieje. Jak wierzę to czuję się bezpiecznie, jestem szczęśliwa i wesoła, że Bóg dla nas wszystko stworzył i daje nam to, co najlepsze. Wiara prowadzi mnie do nieba, do Pana Boga.
Zuzia (9 lat)
Wierzenie w Boga to miłość i zaufanie. Modlę się do Boga i proszę Go o pomoc i mam pewność, że On mnie zawsze wysłucha. Nie mógłbym żyć bez wiary. Każdy, kto uwierzy, będzie miał lepsze życie, stanie się lepszym człowiekiem. Jestem pewien, że wszystkie moje sukcesy są dziełem Boga, bo On mnie wspiera, abym rozwijał swoje zdolności i lepiej je wykorzystywał. Wiara daje mi radość, szczęście i bezpieczeństwo, bo Bóg jest wszechmogący, dobry, kocha mnie, strzeże i nie dopuszcza do mnie zła.
Kuba (15 lat)