Reklama

Wiadomości

Zanim nadejdzie zima

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spróbuj to sobie wyobrazić: nagle tracisz pracę, nie masz pieniędzy, eksmitują cię z mieszkania, więc lądujesz na ulicy. Jeśli masz dość szczęścia, udaje ci się ulokować u krewnych rodzinę.

Nagle stajesz się bezdomny i nie masz dokąd iść. Niemożliwe? Taki los spotyka nie tylko tych, co „sami sobie winni”, ale także ludzi usuniętych z likwidowanych hoteli pracowniczych, kobiety, które uciekają przed przemocą w rodzinie, opuszczających domy dziecka, zwolnionych z więzień, coraz częściej także ludzi starych, zniedołężniałych, tracących pamięć, których nikt nie chce. Na bruku lądują też mężczyźni, którzy wyjechali do pracy na Zachód i nie powiodło im się, albo właściciele firm, które zlicytowali wierzyciele... Czasem uciekający przed bankami i fiskusem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ludzie spod znaku św. Brata Alberta, działający w placówkach Towarzystwa noszącego imię świętego zakonnika, dobrze wiedzą, jak cienka jest granica między bezpiecznym, ciepłym i spełnionym życiem, a zimną, niebezpieczną i obcą ulicą. Większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, jak szybko może znaleźć się po drugiej stronie. Wystarczy nieszczęśliwy zbieg kilku okoliczności i jesteśmy bez domu, bez grosza i bez pomysłu, co dalej... Wyobraź sobie, że nie masz dokąd pójść. Zamknij oczy i przez chwilę pomyśl: A gdyby i mnie coś takiego się przytrafiło? Wszechogarniający lęk jest dopiero wstępem, preludium przed tym, co przeżywają codziennie ludzie żyjący na marginesie.

Zapowiadają mroźną zimę. Chabibułło Abdusamatow, rosyjski klimatolog o światowej sławie, mówi, że będzie najgorsza od 100 lat. Naukowcom rosyjskim przytakują meteorolodzy brytyjscy i niemieccy. Niemiec Dominik Jung oświadczył w mediach, że robi mu się „zimno” nawet na widok map meteorologicznych i modeli stworzonych przez Niemiecką Służbę Meteorologiczną. Natomiast nasi spece od pogody uspokajają, że prognozy długoterminowe to ruletka i sprawdzają się zaledwie w połowie. Zaledwie?

Reklama

Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta zajmuje się blisko 4 tys. życiowych rozbitków: mężczyzn, kobiet, dzieci. Działają od 1981 r., są organizacją ogólnopolską i katolicką. Prowadzą w całym kraju 42 schroniska, mają 8 domów dla matek z dziećmi i 7 dla starców i chorych, 15 noclegowni, 8 ogrzewalni, dom dziecka z mieszkaniem czasowym, ośrodek dla eksmitowanych. Można długo wymieniać.

Gdy przyjdzie mróz, ich domy zapełnią się ponad miarę. 16 kuchni i jadłodajni będzie pracować pełną parą, bo dla większości przychodzących posiłek stąd to jedyna ciepła strawa w ciągu dnia. W 22 punktach wydawania odzieży i żywności zadbają, by magazyny nie świeciły pustkami, bo inaczej będzie marznąć, a czasem zamarzać jeszcze więcej ludzi.

By sprostać zadaniu muszą nieustannie starać się o środki na utrzymanie swoich placówek. Mówiąc obrazowo – żeby było co do garnka włożyć, za co kupić buty i kurtki, zrealizować recepty. W październiku zainicjowali nową akcję. Chcą poruszyć naszą wyobraźnię i uświadomić, czym jest pomoc niesiona w albertyńskim stylu. Czyli mozolnie, bez względu na uwarunkowania społeczne, gospodarcze czy polityczne. I – co najważniejsze – codziennie. Ciężka praca w jadłodajniach, kuchniach, schroniskach, noclegowniach, mieszkaniach readaptacyjnych, przytuliskach, domach dla kobiet, domach dla matek z dziećmi, domach dla osób starszych, świetlicach, domu dziecka, Centrach i Klubach Integracji Społecznej i innych miejscach w całej Polsce.

„Pomagamy codziennie”, przypominają i planują, że każdego dnia zapukają do jednej firmy w Polsce z prośbą, by przyłączyła się do ich pracy. Na swoim profilu www.facebook.com/BratAlbert.org, umieszczać będą informacje, jakie są efekty tych zaproszeń – czyli kto nie odmówił wsparcia.

Reklama

Pomagać tak, żeby nie poniżać

„Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież. Jak nie można dużo, to mało...” – mawiał św. Brat Albert, postać zupełnie niezwykła i inspirująca kolejne pokolenia „szaleńców”, którzy z pomagania biedakom uczynili sens swojego życia. W 64 kołach na terenie całej Polski jest ich blisko 3 tys. W zdecydowanej większości to wolontariusze. Pracują tak, jak prosił Święty Brat, by niosący „nie raził swoim «stylem», nie właził w oczy, nie upokarzał”.

Podstawa działalności Towarzystwa to 42 schroniska – a w nich dach nad głową, jedzenie, odzienie, godziwe traktowanie i szansę na lepsze życie znajduje blisko 2,5 tys. mężczyzn i kobiet oraz dzieci. Szansą na „coś lepszego” jest autorski projekt Towarzystwa – indywidualny program wychodzenia z bezdomności. W ubiegłym roku walkę o powrót do społeczeństwa zdecydowało się podjąć ponad 500 osób. Pomagają im w tym psychologowie, psychiatrzy, pracownicy socjalni, a także księża, bo nikt nie twierdzi, że wyjść z bezdomności jest łatwo.

Kobiety rzadziej zapadają na tę chorobę, a jeśli już – zabierają ze sobą także dzieci. Większość z nich uciekła przed biciem i znęcaniem. W ubiegłym roku w 7 domach dla kobiet Towarzystwa zimowało 201 kobiet bez dzieci, 50 miały jedno dziecko przy sobie, 33 – dwoje, 13 – troje. Jedna matka została na ulicy z 4 dzieci. 17 pań było w ciąży. Sylwestra 2012 r. spędziło w placówkach Towarzystwa 140 pań i 60 dzieci. Dostawali tam 3 posiłki dziennie, odzież, środki higieniczne, pomoc lekarską i duszpasterską oraz okazję do odzyskania swojego życia, ale już bez przemocy i bicia.

Mróz i alkohol

Te dwie rzeczy są najczęstszą przyczyną zamarznięć albo wychłodzeń. Bezdomni nadużywają alkoholu i praca nad wyjściem z nałogu jest traktowana w wielu placówkach Brata Alberta priorytetowo. Czasem jest wielki sukces – jak w Przemyślu, gdzie podopieczni tamtejszego oddziału wstąpili do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka – a warunkiem podstawowym w Krucjacie jest utrzymanie stałej trzeźwości. W wielu ośrodkach pracują terapeuci, działają grupy AA, odbywają się spotkania z tymi, którym udało się wygrać z nałogiem, powstają rozmaite grupy wsparcia. – Walka z nałogiem jest trudna i nie wolno liczyć na szybki sukces. Zawsze i nieustająco warto jednak podejmować próby – mówią wolontariusze.

Reklama

Bezdomni wiedzą, że w schroniskach nie toleruje się alkoholu, a wielu z nich – uzależnionych nie wytrzyma nawet kilku godzin bez niego. Nie powstrzyma ich nawet siarczysty mróz. Stąd pomysł ogrzewalni: miejsc dla ludzi, którzy nie chcą żadnej pomocy z wyjątkiem ciepłego miejsca na kilka nocnych godzin. Zimą trzeba starać się podwójnie. Liczy się pomysł – np. na katowickim dworcu działa miejsce będące jednocześnie noclegownią i ogrzewalnią. Ma 18 miejsc noclegowych i 20 miejsc w ogrzewalni. Tylko jednej nocy, 15 grudnia ub.r., policzono „gości” – spało tam 43 mężczyzn. Z kolei po Łodzi jeździł w ubiegłą zimę nocny autobus, rozwożący ciepły posiłek, herbatę, żywność, odzież i środki opatrunkowe. Codziennie czekało na niego na ulicach miasta ok. 275 osób. W mroźne noce autobus zabierał do noclegowni 145 osób. Z kolei po Wrocławiu wieczorami jeździł samochód z opiekunem namawiającym bezdomnych, by wyszli z dworców i altanek. Ciepłe miejsce i strawę otrzymało w ten sposób 226 osób. W kołach m.in. gdańskim, katowickim i wrocławskim pracowali tzw. streetworkerzy, którzy docierali do bezdomnych w miejscach niemieszkalnych i namawiali do pójścia z nimi do noclegowni.

Nie tylko można, ale trzeba

Nie tylko można, ale koniecznie trzeba wspierać organizacje pomagające ludziom biednym, bezdomnym, zagubionym i nieporadnym. Ci szlachetni „szaleńcy”: wolontariusze, społecznicy, pracownicy pozarządowych organizacji charytatywnych, jak opisane wyżej Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta, sprawiają, że świat jest odrobinę lepszym miejscem. Nie każdego z nas stać na podobne działanie, ale niemal każdego stać na wsparcie takich działań. Skoro nie umiemy zająć się bezdomnym i biednym osobiście, pomóżmy tym, którzy potrafią to czynić – i zrobią to także w naszym imieniu...

Reklama

Podobno przed nami zima stulecia. Podobno zamarznie Bałtyk. Ale nawet gdyby nie zamarzł, ludziom żyjącym na ulicy będzie teraz bardzo ciężko. Musimy wspólnie sprawić, by mniej cierpieli.

Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta
tel. (71) 341-04-19, fax (71) 344-37-35
Konto: PKO BP IV O.Wrocław 11 1020 5242 0000 2502 0019 4118

Podziel się:

Oceń:

2013-11-19 15:16

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Żukowice. Laudato si’ w schronisku dla bezdomnych

Są już pierwsze efekty pracy mieszkańców schroniska aktywizującego dla bezdomnych mężczyzn, które Caritas diecezjalna prowadzi w Żukowicach.

Więcej ...

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10 przestępstw seksualnych wobec dzieci

2024-06-25 10:25

Red.

Angielska diecezja Portsmouth nie komentuje sprawy polskiego ks. Piotra Glasa, oskarżonego o 10 przestępstw wobec osób małoletnich. Miał się ich dopuścić w latach 2002-2008, gdy był duszpasterzem na wyspie Jersey.

Więcej ...

Papież do Polaków: dbajcie o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży!

2024-06-26 10:02

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Do szczególnej dbałości o dzieci i młodzież w obliczu zagrożenia narkomanią zachęcił Franciszek Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Brał w niej między innymi udział metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, a także zwierzchnik Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-białoruskiego na Białorusi, archimandryta Jan Sergiusz Gajek MIC.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?