„Czy i wy chcecie odejść?” zapytał Jezus swoich uczniów, kiedy szemrali, że trudna jest Jego mowa i niewielu ją rozumie (por. J 6, 60-69). Wtedy Szymon Piotr odpowiedział Mu: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Te słowa przenoszą nas dziś do Wiecznego Miasta i każą nasłuchiwać tego, co mówi Ojciec Święty Franciszek, bo są to słowa tego, który zrozumiał Jezusa, słowa prawdziwego Pasterza przeżywającego Ewangelię i mądrego Wykładowcy rzeczywistości dnia dzisiejszego. Nic więc dziwnego, że wielu ludzi przybywa na Plac św. Piotra i nasłuchuje, co powie Papież.
Wiąże się z tym również nasza refleksja dotycząca ataków na wiarę. One były zawsze, ale wydaje się, że teraz mamy do czynienia z całym programem, którego celem jest oderwanie ludzi od Boga. Ten program obejmuje nie tylko sferę pewnej filozofii, ale wchodzi też na płaszczyznę polityki i prawodawstwa. I widzimy np., jak minister edukacji najpierw wyrzuca religię z ramowego planu nauczania w szkole, a nazajutrz mówi, że właśnie z tego powodu religia nie może być przedmiotem maturalnym. To wielka nieuczciwość i wielka przewrotność dotycząca traktowania spraw bądź co bądź społecznych. Zapracowani i zaśpieszeni ludzie nie wszystko szybko zauważają i nie na wszystko odpowiednio zareagują. I właśnie na tym buduje się naszą przyszłość...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przykładów planowej ateizacji życie dostarcza nam wiele: bezbożne filmy, książki i tytuły prasowe, bulwersująca rozrywka i kabarety, różnego rodzaju naciski zmierzające do pomniejszenia w nas życia wiarą, ośmieszanie jej poprzez nagłaśnianie ludzkich upadków i słabości. W podobnych sytuacjach znajdował się i Chrystus ze swoimi Apostołami, nie raz też widział, że wierze tych, którzy mienią się Jego uczniami, wiele brakuje, i konstatował, przywołując proroków: „Ten lud czci Mnie tylko wargami” (por. Mt 15, 8n). Podobne refleksje snuł czasem Jan Paweł II podczas wizyty w ojczyźnie. Bo wiara nie może być tylko pustym hasłem, wiarą trzeba żyć na co dzień.
Jesteśmy świadkami licznych problemów rozgrywających się w polskiej rodzinie, problemów, które jak się wydaje wiążą się również z osłabieniem w nas, Polakach, wiary. Mimo iż w zdecydowanej większości zawieramy małżeństwa w kościele, tak wiele jest rozwodów, bez znaczenia jest tu los rozdartych psychicznie dzieci; doświadczamy depresji, łączącej się tak często z samobójstwem, bo ulegamy grzechowi rozpaczy itd. Warto więc w chwili kryzysu sięgnąć po Chrystusowe pytanie: „Czy i wy chcecie odejść?” Bo jak to dobrze zrozumiał Piotr odejście od Jezusa jest odejściem w pustkę, w nicość. Nikt z nas nie jest bez winy, każdy upada, ale zawsze można się podnieść, winę można w jakiejś mierze naprawić, a przede wszystkim nie czynić już krzywdy. Warunkiem jest jednak odpowiedzialność i chęć czynienia dobra tym, którzy zostali nam powierzeni. Nie tylko myślenie o sobie. I tak jesteśmy w lepszej sytuacji, bo mamy wiarę. Ten, kto jej nie ma, ma gorzej, trudniej mu znaleźć sens swojego życia, nie zrozumie cierpienia. A my żyjemy w niezmierzonej przestrzeni Bożej, w której nic nie dzieje się bez wielkiego Bożego uzasadnienia.
Pomóż nam, Panie, zrozumieć więcej, pomóż patrzeć na wszystko Twoimi oczami. Jestem pewien, że jeśli Ty będziesz w naszym życiu na pierwszym miejscu, to wszystko będzie na miejscu właściwym (por. św. Augustyn).