Reklama

Duchowość

Rekolekcje z odchodzącym tatą

Adobe.Stock.pl

Śmierć i umieranie bliskiej osoby kojarzą się z bólem i smutkiem. Mój tata pokazał mi, że choć śmierć jest nieunikniona, to samo odchodzenie ma swój głęboki sens. O ile tylko Bóg ze swoim planem jest na pierwszym miejscu...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moim rodzicom starość przebiegała spokojnie i szczęśliwie do chwili, gdy coś niedobrego zaczęło się dziać z tatą. Badania, wizyty u lekarzy i niepokojąca wiadomość: choroba Alzheimera. Potem było już tylko trudniej. Brak pamięci, wymyślana lub wyśniona rzeczywistość, której nigdy nie było, opowieści o faktach z marzeń nigdy niezrealizowanych...

Po tym, jak tata pierwszy raz wymknął nam się z domu i musieliśmy go szukać po okolicy, trzeba było zamykać drzwi na klucz, a klucz chować. Razem z żoną znaleźliśmy go wówczas siedzącego na ławce na pobliskim skwerze. Był skulony z przerażenia, bezradności i przejmująco smutny, a na policzkach zobaczyliśmy zaschnięte ślady łez.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Później pojawiły się agresja – „na szczęście” tylko względem mnie, „walka” z drzwiami, aby je otworzyć, i wiele innych sytuacji, o których trudno pisać. Tata coraz częściej się przewracał i coraz częściej zdarzały mu się upokarzające wypadki. Leki oraz odmawiane przez nas nowenny sprawiły, że się wyciszył, ale słabł z tygodnia na tydzień. Pojawił się tzw. kroczek alzheimerowy, aż w końcu praktycznie całkowity brak samodzielności.

Rekolekcje dla całej rodziny...

Tata swoją słabością i bezradnością jeszcze bardziej nas zjednoczył. Był w swojej chorobie niesamowicie pokorny, spokojny i cichy – nawet wtedy, gdy odczuwał ogromny ból fizyczny. Starał się nam pomóc, robiąc wszystko, o co go prosiliśmy, podczas kąpieli czy później już tylko przy myciu, przebieraniu, transportowaniu go do łazienki itd. Jego nieskrywane wzruszenie, wyrażana na głos wdzięczność i miłość sprawiały, że każdy z członków naszej rodziny z poświęceniem pomagał mu w najtrudniejszych czynnościach, które trzeba było wykonać. Obmyślaliśmy sposoby, jak go dźwignąć, przesunąć, przebrać, nakarmić... By się udało, by go nie bolało, by go nie męczyć. Wykorzystywaliśmy różne środki techniczne, by jak najszybciej móc zareagować i pomóc tacie w nocy; ustalaliśmy dyżury, śmiejąc się, że „sen jest dla słabych”. Mama, przeczuwając jego rychłe odejście, zaczęła podupadać na zdrowiu. Przecież przeżyli ze sobą ponad 60 lat! Tata zaczął się wtedy martwić o nią; mówił, jak bardzo ją kocha i że nie potrafi jej pomóc, w ogóle nie zważał na to, że sam odczuwał ból nawet wtedy, gdy delikatnie przemywaliśmy mu oczy i twarz. Kiedy mama powiedziała, że wstanie z łóżka, jak jej mąż pomoże, natychmiast chciał się podnieść z wózka, na którym go przywieźliśmy do jej pokoju. Tajemnica prawdziwej miłości.

Reklama

Kilka dni przed śmiercią...

...posadziliśmy go jak zwykle w specjalnym fotelu dla chorych, bo na siedząco poprawiała mu się saturacja, i zacząłem z nim rozmawiać o moim znalezisku sprzed lat. Opowiedziałem mu, że jako młody chłopak znalazłem na strychu stojak z jazzowymi płytami i – ku swojemu zdziwieniu – dowiedziałem się od mamy, że to „stare płyty taty”. U nas często kręciły się płyty w starym gramofonie, a muzyka wypełniała dom, ale jazzu nigdy nie słyszałem, bo mama za nim „nie przepadała”. Tata potwierdził, że to były jego płyty i bez cienia żalu stwierdził, iż „człowiek czasami tak coś kupi, a to potem leży”. Usłyszawszy to, moje dzieci znalazły szybko w internecie odpowiedni materiał muzyczny – jazz tradycyjny i odtworzyły go na przenośnym głośniku. Tata się ożywił i powiedział krótko: „o, jazz!”. Później słuchał bez przerwy przez 2 godziny, nie schodząc z fotela, w którym już wówczas nie lubił siedzieć. Moje dzieci były szczęśliwe!

Trzy dni przed śmiercią...

...powiedział mojemu bratu i mnie, że bardzo nas przeprasza za to, iż pewnie był czasami niesprawiedliwy, ale bardzo nas kocha. W jedną z ostatnich jego nocy, gdy akurat byłem na dyżurze przy jego łóżku, stał się bardzo niespokojny, jakby go coś przerażało. W jedną dłoń wziąłem różaniec, a drugą chwyciłem jego niespokojną dłoń i zacząłem się na głos modlić. Rozważając każdą kolejną tajemnicę, wspominałem jego trudne i dobre życie, jego miłość i poświęcenie dla rodziny, jego świadectwo wiary. Słowa płynęły same, krótkie, mocne i jakby nie ode mnie. Z każdą tajemnicą tata był spokojniejszy, aż już całkiem spokojny położył swoją drugą dłoń na mojej i tak trwaliśmy jeszcze długo.

Reklama

Dziękuję Ci, TATO.

PS
W dniu śmierci...

...mama była w tak złym stanie zdrowia, że musieliśmy wezwać pogotowie. Teraz wiem, że to był niewyobrażalny ból rozstania, który odczuwała całą sobą. To nie był łatwy dzień, ale byłem spokojny, bo dzięki kapłanom z naszej parafii tata nie tylko się wyspowiadał, ale przyjął też sakrament namaszczenia chorych, a w ostatniej dobie swego życia – Wiatyk. Odchodził krótko, wspierany modlitwą najbliższych zgromadzonych przy jego łóżku.

Podziel się:

Oceń:

2021-03-23 19:41

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo perkusisty

Jan Budziaszek z pomysłodawcą spotkania ks. Wojciechem Olesińskim

Monika Jaworska

Jan Budziaszek z pomysłodawcą spotkania ks. Wojciechem Olesińskim

Spotkał się młodzieżą i dorosłymi, i opowiedział o swoim życiu i relacji z Matką Bożą. W trzeci piątek lutego w sanktuarium św. Barbary w Strumieniu gościł Jan Budziaszek – perkusista Skaldów, a jednocześnie twórca corocznego koncertu uwielbienia „Jednego serca – jednego ducha”.

Więcej ...

Matko Boża Kalwaryjska, módl się za nami...

2024-05-18 20:50
Cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej (w nowej sukni) w Kalwarii Pacławskiej

Ks. Mariusz Michalski

Cudowny obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej (w nowej sukni) w Kalwarii Pacławskiej

Wyrazem nieprzerwanego i wciąż żywego kultu, a jednocześnie największym religijnym wydarzeniem w XIX – wiecznej Galicji, była uroczysta koronacja obrazu w 1887 roku. Inicjatorem uroczystości był kardynał Albin Dunajewski, administrator diecezji krakowskiej.

Więcej ...

ówimy o pokoju tym, którzy chcą wojny (dokumentacja)

2024-05-19 12:35

Mazur/episkopat.pl

Duch Święty działa w nas jako mocna i łagodna obecność - mówił papież Franciszek w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego w bazylice św. Piotra w Watykanie. Dlatego „nie poddajemy się, ale nadal mówimy o pokoju tym, którzy chcą wojny, o przebaczeniu tym, którzy sieją zemstę, o gościnności i solidarności tym, którzy zatrzaskują drzwi i stawiają bariery”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Kościół

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Kiedy żyjemy według Ducha Świętego, Bóg jest...

Wiara

Kiedy żyjemy według Ducha Świętego, Bóg jest...

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli