Reklama

Głos z Torunia

Troski większe niż brak „Teleranka”

Robiłam z tatą mikołaje z cukru. Tata je odlewał w specjalnych formach

Tomasz Głos

Robiłam z tatą mikołaje z cukru. Tata je odlewał w specjalnych formach

Wprowadzenie stanu wojennego 40 lat temu wywołało wielkie zamieszanie nie tylko w kręgach ludzi „Solidarności”, ale także w każdym polskim domu. Miałam wtedy 13 lat i w ten grudniowy poranek obudziły mnie rozmowy rodziców, że rozpoczęła się wojna.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moi rodzice w czasie II wojny światowej mieli tyle lat, ile ja w czasie wprowadzenia stanu wojennego. Ten niedzielny grudniowy dzień był bardzo smutny, właściwie trwaliśmy w oczekiwaniu na wiadomości inne niż te z telewizji. Mieszkałam na obrzeżach miasta w pobliżu jednostek wojskowych. Przez wiele dni koło naszego domu przejeżdżały niezliczone samochody wojskowe i czołgi. Właściwie słowo „wróg” i wrogie wojsko nabrało wtedy dla mnie innego znaczenia, bo właściwie kto był tym wrogiem? Przecież nie ci młodzi chłopcy w polskich mundurach, których od dawna widywałam na swojej ulicy. Nie odbywały się lekcje, każdego wieczoru małymi grupkami szliśmy do kościoła na toruńskim Rudaku na Roraty. Był mróz i śnieg, nie rozmawialiśmy o tym, co się dzieje wokół nas. Myślę, że rodzice innych dzieci podobnie jak moi zabronili nam prowadzić takie rozmowy poza domem z uwagi na możliwe konsekwencje, gdyby ktoś na kogoś doniósł.

Roraty przygotowujące nas do Bożego Narodzenia dawały nam możliwość poczucia się normalnie w tym nienormalnym dla nas czasie. Jak wszystkie dzieci cieszyliśmy się z nadchodzących świąt. Wieczorami z tatą robiłam mikołaje z cukru. Tata je odlewał w specjalnych formach, a ja dekorowałam. Później moi koledzy przynosi nam cukier, a w zamian zabierali mikołaja i tak sobie umilaliśmy ten trudny dla dzieci czas stanu wojennego, kiedy w sklepach nie było nic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Wojenna” Wigilia i Pasterka

Przy Wigilii były łzy, chociaż każdy z nas odczuwał inne lęki. Rodzice martwili się, bo nie mógł do nas przyjechać mój brat z rodziną. Siostra z mężem oczekiwali narodzin dziecka. Nie wiedzieli, jak przyjdzie im spędzić ostatnie tygodnie przed jego narodzinami.

Puste miejsce przy stole nabrało tego dnia wyjątkowego znaczenia dla nas wszystkich, a nasze rozmowy krążyły wokół wojny, która się toczyła, a o której rodzice dowiadywali się, słuchając radia Wolna Europa. I chociaż były choinka i prezenty, śpiewaliśmy kolędy, była to jednak najsmutniejsza Wigilia w moim życiu. Wielką radością był dla nas udział w Pasterce, na odprawienie której ksiądz proboszcz otrzymał pozwolenie. W małym kościele na Rudaku był ogromny tłok. Przez środek po obu stronach głównej nawy stali żołnierze, młodzi chłopcy w cienkich mundurach, którzy przeszli przez płot z pobliskiej jednostki, aby być na Mszy św. Jak wiele wtedy ryzykowali, zdałam sobie sprawę dopiero wiele lat później. Przez całą zimę na skrzyżowaniach większych ulic stały transportery opancerzone, żołnierze grzali się przy koksownikach. Do autobusów wchodzili uzbrojeni żołnierze i sprawdzali dokumenty. Kiedyś i mnie skontrolowano. Przywołało to wspomnienia z filmów wojennych i taki lęk, który pamiętam do dzisiaj.

Reklama

Inna rodzina, inne problemy

Trochę inne wspomnienia ze stanu wojennego ma mój mąż, wówczas czternastoletni chłopak. Wprowadzenie stanu wojennego wywołało w jego rodzinnym domu spore zamieszanie. Jego tata jako działacz „Solidarności”, dla ówczesnej władzy osoba podejrzana politycznie z powodu wcześniejszej działalności antykomunistycznej, posiadał w domu szereg zakazanych w PRL-u książek i gazet. Rodzina nie miała pewności, czy nie będzie w domu rewizji i czy tata nie trafi do więzienia. Całą bibułę, jak wtedy nazywano nielegalne wydawnictwa, zakopali w ten niedzielny poranek w piwnicy i ukryli pod węglem. Na szczęście nikt nie pojawił się ani tego dnia, ani następnego, ale każdy dzwonek do drzwi budził niepokój w całej rodzinie. Święta upłynęły im tak jak w większości rodzin w niepewności jutra. U nich także były łzy i smutek, i bardzo puste miejsce przy wigilijnym stole. Nie było z nimi najstarszego brata, który był w wojsku, a któremu z powodu stanu wojennego przedłużono służbę o kolejne pół roku. Mama mojego męża przygotowywała kanapki i gorącą herbatę w termosie dla stojących na ulicy żołnierzy. Ich mama często mówiła, że może ich starszy brat tak stoi i może jemu jakaś inna matka poda coś do jedzenia i picia. Niestety, nie było wiadomości w tym czasie od brata i nie wiedzieli, co się z nim dzieje.

Obawy i małe radości

Potem nadeszła wiosna, nie było już transporterów, intensywne przeżycia wzmieniały się stopniowo w codzienność. Pewnego dnia otrzymałam list od mojego męża, a wówczas kolegi, który był ocenzurowany. Wszyscy go w domu oglądali i wywołał on wielkie poruszenie. Zachowałam go do dzisiaj jako cenną pamiątkę. Często nazywa się 13 grudnia 1981 r. dniem bez Teleranka. Jednak brak tego programu nie był naszym największym problemem. Naprawdę czuliśmy powagę sytuacji i napięcie, jakie urosło wokół tego co się działo. Brakowało nam spotkań i rozmów z naszymi kolegami. Dało się wyczuć w tych kontaktach pewne napięcie, bo pochodziliśmy z różnych środowisk, nasze rodziny były często po różnych stronach tej wojennej barykady.

Podziel się:

Oceń:

2021-12-07 11:16

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: „Tu zawsze byliśmy wolni” – 41. rocznica stanu wojennego

Jasna Góra/Facebook

„Tutaj zawsze byliśmy wolni” te słowa św. Jana Pawła II przypomniał na Jasnej Górze abp Wacław Depo celebrując Mszę św. w intencji Ojczyzny w 41.rocznicę stanu wojennego. Metropolita częstochowski podkreślał, że wobec trwającej wciąż wojny polsko-polskiej trzeba tym bardziej stawać przy ołtarzu Ojczyzny, by przez Maryję wypraszać wewnętrzną siłę prawdy o nas, prawdy która wyzwala.

Więcej ...

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Więcej ...

Abp Jędraszewski: usiłuje się niedobre ideologie wprowadzać do szkół, a nawet do serc małych dzieci

2024-04-27 09:57
Abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

- Nie możemy dopuścić do tego, by żyć bez Chrystusa. Nie możemy pozwalać obojętnie na to, by Chrystusa wyrywać z naszych sumień w imię nowych ideologii i „postępowej wizji świata” - mówił abp Marek Jędraszewski 26 kwietnia podczas 40-lecia parafii i 30-lecia konsekracji kościoła św. Jana Chrzciciela w Pyzówce.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Wiara

Prośmy Pana Boga, aby pomnażał naszą wiarę

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...