Reklama

Kościół

Heroizm za wschodnią granicą

Archiwum sióstr albetrynek

Typowy dzień sióstr albertynek we Lwowie? Modlitwa, przejazd do kościoła tramwajem, poranna Msza św. i wyjście na ulice miasta... do bezdomnych i opuszczonych, którym siostry od 2 lat w pocie czoła budują dom.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostry albertynki są we Lwowie trzy – to s. Hieronima z Polski oraz s. Radosława i s. Dorotea z Ukrainy. Posługę w tym mieście rozpoczęły w 2017 r., po 125 latach od przybycia tam pierwszych albertynek. To tutaj Adam Chmielowski, późniejszy założyciel Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim, pracował, mieszkał i malował. Przy ul. Piekarskiej – w miejscu, w którym wcześniej stał hotel, tworzył swój słynny obraz Ecce Homo.

Siostry albertynki przyjechały na te tereny, by zbudować przytulisko dla bezdomnych i opuszczonych kobiet, matek z małymi dziećmi i dziewcząt w stanie błogosławionym. Ośrodek ma się stać domem dla czterdziestu osób. – Obecnie stawiane są krokwie. Budowa jest możliwa tylko dzięki ofiarności ludzi dobrej woli, a tego wsparcia wciąż potrzebujemy – mówi s. Hieronima Kondracka, przełożona lwowskiego domu, który należy do warszawskiej prowincji zgromadzenia. – Niestety, nasze przedsięwzięcie przypadło na trudny okres, bo rozpoczęłyśmy je kilka miesięcy przed wybuchem pandemii. Chciałyśmy pokryć budynek dachem jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, ale to się nie udało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wojna i pandemia

Lwów od rozpoczęcia konfliktu w Donbasie stał się miejscem schronienia dla ludności uciekającej z terenów objętych działaniami zbrojnymi. Jak zauważa s. Hieronima, niepewna sytuacja polityczna na wschodniej granicy Ukrainy stała się bezpośrednią przyczyną pogłębiającego się problemu bezdomności w dużych ukraińskich miastach. – Sytuacja życiowa tych ludzi zatrważa. Wielu przyjeżdża ze Wschodu, dlatego że potracili swoje majątki, firmy, a także bliskich. Są ofiarami konfliktu. Przybywają bez dokumentów i jakichkolwiek środków do życia. Śpią w parkach, na dworcach, w opuszczonych budynkach, na klatkach schodowych – gdzie popadnie. I jest ich coraz więcej. Staramy się ich znajdować i wspierać – mówi albertynka.

Pomocy potrzebują też ludzie, którzy dotknięci skutkami pandemii żyją na granicy ubóstwa. – Proszę sobie wyobrazić, że żywność jest tu trzy razy droższa niż w Polsce. Przywozimy, co możemy, ale obecne kontrole na granicy nie pozwalają na wiele – mówi zakonnica. – Nawet jeśli ludzie kupią sobie coś do jedzenia czy ubrania, to nie wystarcza im na zapłacenie rachunków lub czynszu. To są kolosalne sumy w porównaniu z tym, co zarabiają. Ostatnio poznałyśmy panią, której odcięto prąd i gaz. Niedawno też pocieszałam płaczącą młodą dziewczynę, którą spotkałam w tramwaju. Najpierw straciła pracę w Polsce, a teraz tu, na Ukrainie. Wszystkie oszczędności oddała mamie na leczenie szpitalne – opowiada s. Hieronima.

Reklama

Tak wiele znaczą gesty

Czego potrzebuje osoba, która nie żyje, a próbuje przetrwać?, która siedzi w norze albo na ulicy?, która cały dzień jest mijana przez ludzi? – pyta siostra. – Z naszego doświadczenia wynika, że spojrzenie, uśmiech czy rozmowa z bezdomnym potrafią tak samo dodać otuchy i wlać w serce nadzieję jak podarowana kanapka czy herbata – mówi albertynka, która wraz z siostrami posługuje wśród potrzebujących od rana aż do popołudniowych modlitw. – Pan Bóg stawia na naszej drodze konkretne osoby, żeby im pokazać swoją miłość. Pamiętam spotkanie z mężczyzną, który szukał czegoś w śmietniku. Powiedział, że to już kolejny kontener, a on nic nie może znaleźć. Dałyśmy mu kanapki, trochę więcej niż zwykle. Półtora miesiąca później przez przypadek zobaczyłyśmy tego pana. Podbiegł do nas i opowiedział, że po naszym spotkaniu miał zawał serca. Dodał, że gdyby nie te kanapki, to jego pozostawiona sama sobie 95-letnia mama mogłaby tego nie przeżyć... – wspomina s. Hieronima.

Co daje siostrom siłę do tak trudnej posługi? – Staramy się być rano na Mszy św. i właśnie wtedy, kiedy przyjmujemy Jezusa do swojego serca, wiemy, że już nie idziemy same. Idzie z nami Jezus i szuka swoich braci, żeby ich nakarmić i pocieszyć – zaznacza siostra. Umocnieniem dla albertynek są również bracia z rodziny albertyńskiej, którzy we Lwowie z powodzeniem prowadzą schronisko dla bezdomnych mężczyzn. – Widzimy u braci, że taka pomoc działa i ma sens. Jest tam np. młody chłopak odpowiedzialny za wydawanie posiłków. Dzięki tej pracy czuje, że jest potrzebny. Widać, jak staje na nogi. Inny pan, trochę starszy, mieszka u braci, ale podejmuje trzy prace naraz! Stał się dobrym przykładem dla pozostałych. Ta piękna posługa naszych braci przynosi owoce – podkreśla s. Hieronima.

Reklama

Przyszłość

– Jak napisał Czesław Miłosz w Piosence o końcu świata, koniec przyszedł w dniu niewyróżniającym się od innych „(...) W dzień końca świata/ Kobiety idą polem pod parasolkami,/ Pijak zasypia na brzegu trawnika,/ Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa...”. Tak samo my żyjemy danym dniem, daną chwilą, pracujemy najlepiej, jak potrafimy. Ludzie boją się przyszłości, nie wiedzą, co ona przyniesie, a sytuacja na wschodniej granicy jest coraz bardziej napięta. Czuć stres, ludzie są obciążeni psychicznie. Ale my pracujemy – zaznacza siostra. I dodaje: – Mimo że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, pojawia się radość z tego, że przynajmniej niektórym możemy podać rękę. To są nasze codzienne drobne radości. Służba drugiemu człowiekowi, choćby najmniejsza, wypełnia serce. Brat Albert mówił, że „bez miłości grosz jest szorstki, strawa podana – niesmaczna, opieka najlepsza – niemiła”. Dlatego staramy się napełniać Bożą miłością, by później rozdawać tylko Jezusa.

Spełnieniem marzeń sióstr albertynek ze Lwowa i ich przełożonych byłoby dokończenie budowy przytuliska dla bezdomnych kobiet. – Przed II wojną światową miałyśmy tu trzy domy. Tutaj po prostu czuć ducha św. Alberta Chmielowskiego. Można powiedzieć, że to miejsce jest naszą kolebką, dlatego Brat Albert ponownie wzywa nas do pracy na tym terenie. Minęły lata, minął prawie wiek, a my wciąż mamy tu co robić. Chcemy dać kobietom nie tylko dach nad głową, ale także możliwość pracy – w pralni, łaźni, na stołówce. Chcemy pokazać młodym mamom, że jest dla nich przyszłość – poza ulicą czy domem pełnym przemocy. To Boże dzieło potrzebuje jednak was, wsparcia dobrych ludzi – apeluje siostra i dodaje: – Dewizą życia Brata Alberta były słowa: „Powinno się być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”. Bądźmy i my dla wszystkich dobrym, pachnącym chlebem, by każdy, kto się z nami spotka, nigdy nie odszedł z pustymi rękoma.

Więcej informacji dla tych, którzy chcieliby wesprzeć budowę lwowskiego przytuliska dla bezdomnych, na www.albertynki.pl .

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2022-02-08 12:01

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Polak z sercem - dary zebrane przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży trafiły do Polaków na wschodzie

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Ponad 24 tony żywności, przyborów szkolnych i środków czystości trafiło do Polaków mieszkających za wschodnią granicą. Udało się zebrać prawie 35 tysięcy zł., które przekazano najbardziej potrzebującym rodakom. Dobiegła końca II edycja akcji charytatywnej Polak z Sercem, którą zorganizowało Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.

Więcej ...

Łódź: Znamy zwycięzców XIX Mistrzostw Polski LSO w piłce nożnej!

2024-06-25 22:00

Piotr Drzewiecki

Więcej ...

Gdańsk: Wymazywanie historii w Muzeum II Wojny Światowej. Zniknęli rtm. Pilecki, o. Kolbe i Ulmowie

2024-06-26 13:52

Karol Porwich/Niedziela

Nocą z 24 na 25 czerwca z ponad 5 tys. metrów kwadratowych wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zostali usunięci polscy bohaterowie. Nie zobaczymy tam już rtm. Witolda Pileckiego, św. o. Maksymiliana Kolbe oraz bł. rodziny Ulmów. O skandalicznym działaniu dyrekcji placówki poinformował dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?