W sanktuarium mogilskim od 13 do 20 września trwały uroczystości odpustowe ku czci Krzyża Świętego. Tłumy wiernych z całej Polski wzięły udział w nabożeństwach pasyjnych i procesjach. Uczestniczyli w Mszach św. oraz modlili się przed cudowną figurą ukrzyżowanego Zbawiciela.
Przylgnięcie do krzyża
W niedzielę 14 września uroczystej Sumie przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Mimo ulewnego deszczu wzięły w niej udział tłumy wiernych, by wyrazić miłość i przywiązanie do tego miejsca, w którym od wieków Pan Jezus okazuje swą miłość i dobroć tym, którzy Mu zaufali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojciec Maciej Majdak, cysters, podkreślił, że to sanktuarium jest szczególne z kilku powodów: – Ma ono charakter ściśle pasyjny. Figura cudownego Pana Jezusa w tej części naszej ojczyzny jest ewenementem. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy ją ujrzałem, zrobiła na mnie ogromne wrażenie ze względu na dużą, naturalną wielkość. Pielgrzymował tutaj Jan Paweł II 9 czerwca 1979 r., w trakcie pierwszej pielgrzymki do ojczyzny i informacja o sanktuarium rozniosła się na cały kraj. Codziennie przybywają tutaj pątnicy z różnych terenów Polski, by się modlić i celebrować Eucharystię. Dzieje się tak nie tylko w czasie mogilskiego odpustu.
Reklama
Przed oblicze Jezusa Mogilskiego przyjechał po raz pierwszy Robert Jankowski z Warszawy. – Przylgnięcie do krzyża jest dla mnie osobiście świadomym aktem wiary w zwycięstwo i wzmocnienie na drodze życia – wyznaje p. Robert i dodaje: – To siła, która przez patrzenie na umęczonego Chrystusa, wyzwala w środku odwagę, by przeciwstawić się temu, czego człowiek boi się najbardziej: wstydowi, porażce, niepowodzeniom czy chorobie. Zetknięcie się z krzyżem Jezusa – jeszcze w takim miejscu – jest bardzo głębokie wewnętrznie. Ta nazwa „podwyższenie krzyża’’ kojarzy mi się z momentem stawiania go przez oprawców na Golgocie.
Wierni czciciele
Wśród pielgrzymów nie brakuje tych, którzy z Mogiłą są związani od lat, a nawet przynależeli przez lata do tutejszej parafii św. Bartłomieja Apostoła. Tak było w przypadku Gabrieli Michalik, która brała ślub w bazylice Krzyża Świętego. – Miałam dwa miesiące, kiedy rodzice przynieśli mnie tutaj do chrztu. Zawsze marzyłam, by być blisko ołtarza i brać ślub w bazylice. Oba pragnienia się spełniły, a Mogiła stawała się częścią mnie. W tym wszystkim był On – ukrzyżowany Zbawiciel. We wszystkich trudach, przysłowiowych „mogiłach”, relacjach – nie zawsze w centrum, ale był. Coś, co dzieje się w Mogile – dzieje się cicho, jest takie jak Jezus: cichy i pokorny – mówi dzisiaj szczęśliwa żona i mama.
Z kolei Bernardeta Guzgan ze wzruszeniem mówiła o pielgrzymowaniu do sanktuarium w Mogile i uczestnictwie w słynnych czuwaniach: – Czuję ogromną radość, że mogę tu przyjeżdżać. Bóg daje zdrowie i siły, a obecność na czuwaniach i modlitwa są pokutą i zadośćuczynieniem za moje grzechy. Czuję niesamowitą wdzięczność za wszystkie łaski, a kiedy patrzę w oblicze mogilskiego Zbawiciela polecam w modlitwie tych wszystkich, którzy o nią prosili.
O wielkim nabożeństwie do Jezusa Mogilskiego świadczą po dziś dzień nie tylko wota, zapisane łaski. To miejsce miało wpływ na rzesze ludzi przez stulecia, a także na wielkich świętych, którzy tu przybywali: królową Jadwigę, Józefa Bilczewskiego, br. Alberta Chmielowskiego, Anielę Salawę czy Jana Pawła II. Warto więc do tych pielgrzymów dołączyć i przekonać się, jak wielce łaskawym jest ukrzyżowany Chrystus z Mogiły, bo, jak mawia przysłowie: „Świat przemija, a Krzyż trwa!”.



