„Dla was zaś, którzy boicie się mojego imienia, wzejdzie słońce sprawiedliwości, a w jego promieniach będzie ocalenie” (Mal 3, 20). Będą oni Jego własnością w dniu, który uczyni, i będzie im życzliwy jak ojciec posłusznemu synowi (por. w. 17). Czyż to słowo nie tchnie nadzieją, radością, pokojem? W dniu owym, palącym jak piec, „wszyscy zuchwali i czyniący zło będą jak słoma” (w. 19) i nic po nich nie pozostanie. Ale nasza nadzieja jest w Bogu, podążamy za Nim tak, jak potrafimy, jak uważamy, że jest dobrze. Słuchamy Jego słowa, przyjmujemy Go w sakramentach, doświadczamy Jego miłosierdzia, prosimy i otrzymujemy, szukamy i znajdujemy, pukamy i otwierają nam. Nie robisz tak? To warto zacząć, bo Ojciec, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą (Mt 7, 7-12).

Tekst pochodzi z książki s. Gertrudy Bociąg MSC Zobacz
Pomóż w rozwoju naszego portalu